


zawsze kiedy "coś" się zaczyna, inne "coś" się kończy. tylko czasem jest to dość ciężkie przejście.
ech. wakacje... zostało mi 2,5 miesiąca, a 2 za mną... odliczam już do października. jednak wolę mieć po co wstawać rano i pośpiesznie się ubierać...
po prostu, to co się we mnie kryje, to czego zwykły piasek też nie zmyje. wszystkie moje wspomnienia, a także coś z serca brzmienia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz